Kiedy Louis Armstrong w odpowiedzi na zwiększający się rasizm i napiętą sytuację polityczną w USA zaśpiewał w 1968 roku swoja najsłynniejszą piosenkę "What a Wonderful World", a Polsce już drugi raz protestowano przeciwko komunistom, Lancia nie była jeszcze świadoma, że dwie przyszłe dekady będą dla niej niczym czar tej piosenki.
Niestety, czas szybko pędzi, lata 70 i 80 dawno minęły, a do niedawna Lancia była marką, którą od upadku może uratować tylko cud. Do niedawna. Wygląda na to, że ten cud właśnie nadszedł. Jest nim trzecia generacja Delty. Samochód wygląda naprawdę genialnie, ładniejsze są już tylko Alfy Romeo i parę modeli Ferrari. Mimo, że dziennikarza cechuje obiektywizm, muszę to napisac: Zakochałem się w Tobie, Delto!
Zobacz też: Fiat Strada debiutuje w polskich salonach
Dynamiczna linia, której początek znajduje się w masywnym przodzie, szybko przechodzi w gustowny, czarny dach, w końcu kończąc się typowym dla tej marki tyłem.
Wnętrze Delty jest znakomicie wykończone, szkoda jedynie, że kokpit swoim wyglądem tak bardzo przypomina mi o tym, że jej bliźniakiem jest Fiat Bravo. Motywem przewodnim jest skóra - wszędzie jej pełno, nawet na desce rozdzielczej. Nie można jednak zapomnieć, że światem rządzą ekolodzy, dlatego na folderach reklamowych z pewnością będzie dopisek "ekologiczna". To także dowód na największy błąd konstruktorów i marketingowców, bo o odmianie HF nie mam na razie co myśleć.
Zobacz też: Hybrydowa Toyota Yaris HSD
To ogromny cios dla tego samochodu, jeśli przypomnieć sobie wyczyny pierwszej, najsłynniejszej Delty. Z pewnością także przez wiele dni będą śnic mi się wizje, w których nowa Delta HF Integrale znowu daje popalić europejskiej i japońskiej konkurencji. Dlatego jeśli czyta to jakaś włoska szycha z Fiata, to moje ostatnie zdanie będzie takie: Pracujcie nad Integrale, leniuchy !