W ostatnich latach wiele polskich miast zdecydowało się na masowe usuwanie zielonych strzałek warunkowego skrętu. Efekt? Większe korki, mniejsza przepustowość skrzyżowań i rosnąca frustracja kierowców. Tymczasem te niepozorne zielone strzałki mogłyby i powinny poprawiać płynność ruchu, usprawniać komunikację w centrach miast i ograniczać emisję spalin. Pora na zdroworozsądkową korektę.
- Zielona strzałka - o co właściwie chodzi?
- Skąd ta likwidacja? Błąd, który kosztował miliony
- Mocne argumenty za przywróceniem zielonych strzałek
- Czas na refleksję i działanie
- Uwaga do kierowców
- Podsumowanie
Zielona strzałka - o co właściwie chodzi?
Mowa o sygnalizatorze S-2, czyli popularnej "zielonej strzałce" umożliwiającej warunkowy skręt w prawo (a rzadziej również w lewo) przy czerwonym świetle. Strzałka działa jak znak „STOP”: kierowca musi bezwzględnie się zatrzymać, upewnić się, że nie zagraża pieszym, rowerzystom ani innym pojazdom i dopiero wtedy ruszyć.
To rozwiązanie, które łączy bezpieczeństwo z efektywnością ruchu drogowego. Jednak przez wiele lat w Polsce je ignorowano z przyczyn, które z dzisiejszej perspektywy można uznać za co najmniej wątpliwe.
Skąd ta likwidacja? Błąd, który kosztował miliony
W 2003 roku urzędnicy Ministerstwa Infrastruktury ogłosili, że zlikwidowanie zielonych strzałek jest konieczne w związku z harmonizacją przepisów z unijnymi regulacjami. Jednak jak się później okazało było to nieporozumienie. Ani Unia Europejska, ani żadne konkretne prawo europejskie nie wymuszało na Polsce eliminacji sygnalizatorów S-2. To błędna interpretacja przepisów przez urzędników doprowadziła do kosztownych zmian. Dopiero kilka lat później rząd przyznał się do pomyłki, a w końcu rozporządzenie zostało zmienione. W międzyczasie jednak wymieniono lub przerobiono tysiące sygnalizatorów generując niepotrzebne wydatki z budżetów lokalnych.
Warto postawić pytanie: czy decyzje drogowe powinny wynikać z niekompetencji, czy z realnej analizy potrzeb transportowych? Może urzędnicy przed wprowadzaniem zmian powinni zapoznać się szczegółowo z przepisami?
Mocne argumenty za przywróceniem zielonych strzałek
1. Usprawnienie ruchu
Strzałki pozwalają rozładować napięcie komunikacyjne na skrzyżowaniach, zwłaszcza w godzinach szczytu. Dzięki nim pojazdy mogą skręcać bez konieczności oczekiwania na pełny cykl świateł.
2. Zmniejszenie korków
Warunkowy skręt w prawo eliminuje zbędne przestoje, co w miastach o dużym natężeniu ruchu przekłada się na realne skrócenie czasu przejazdu i ograniczenie kongestii.
3. Niższa emisja spalin
Krótszy czas oczekiwania i mniejsza liczba zatrzymań oznaczają mniejsze zużycie paliwa oraz redukcję emisji CO₂ - korzyść nie tylko dla kierowców, ale i środowiska.
4. Zgodność z praktykami europejskimi
W Niemczech, Austrii warunkowy skręt na czerwonym świetle z użyciem zielonej strzałki jest standardem. Polska nie musi rezygnować z rozwiązań, które na Zachodzie doskonale się sprawdzają.
5. Bezpieczeństwo pod warunkiem edukacji
Zielona strzałka nie daje pierwszeństwa! To wyraźny sygnał "zatrzymaj się, sprawdź, ruszaj tylko wtedy, gdy możesz". Dlatego potrzebna jest lepsza edukacja kierowców, nie zaś eliminacja narzędzi, które poprawiają płynność ruchu.
Czas na refleksję i działanie
Dziś, kiedy Ministerstwo Infrastruktury zliberalizowało przepisy i ponownie umożliwiło stosowanie sygnalizatorów S-2, lokalne samorządy powinny przemyśleć swoje strategie zarządzania ruchem. W wielu miastach strzałki wciąż są zaklejone, wygaszone lub fizycznie usunięte – mimo że ich przywrócenie mogłoby przynieść realne korzyści mieszkańcom.
Zamiast uprawiać drogowy formalizm, zacznijmy słuchać ekspertów i analizować fakty. Strzałki nie są zagrożeniem są szansą na lepszą organizację ruchu.
Uwaga do kierowców
- Zielona strzałka nie oznacza zielonego światła!
- Zatrzymaj się.
- Sprawdź, czy droga jest wolna.
- Upewnij się, że nie zagrażasz pieszym, rowerzystom, ani pojazdom jadącym na zielonym.
- Dopiero wtedy rozpocznij manewr skręcania w prawo/lewo.
To nie tylko obowiązek to warunek bezpieczeństwa.
Podsumowanie
Przywrócenie zielonych strzałek to krok w stronę bardziej inteligentnego, dynamicznego i nowoczesnego zarządzania ruchem w polskich miastach. Ich likwidacja była kosztownym błędem wynikającym z urzędniczej pomyłki wręcz błędem, który dziś możemy i powinniśmy naprawić.