Podwyżka cen była nieunikniona biorąc pod uwagę to co działo się w ostatnim czasie na rynku walutowym, gdzie mieliśmy do czynienia z dynamiczne osłabienie złotówki w relacji do dolara. Na wysokich poziomach utrzymują się też ceny ropy na światowych giełdach. Kombinacja tych dwóch czynników przekłada się zazwyczaj na wzrost cen paliw w Polsce.
Tym razem kieszenie kierowców wyjątkowo ratowała decyzja koncernów, które utrzymywały, trochę sztucznie, ceny poniżej poziomu pięciu złotych. Taka sytuacja nie mogła trwać jednak wiecznie i na początku tygodnia pojawiła się informacja o 10-groszowej podwyżce maksymalnych cen na stacjach Orlenu i Lotosu.
Skala tej podwyżki nadal jednak nie odzwierciedla w pełni tego co dzieje się na światowych rynkach, w związku z czym można oczekiwać, że w niedalekiej przyszłości za olej napędowy będziemy płacić jeszcze więcej.